czwartek, 25 września 2014

Ano..czas..


O odpowiedzialnym  samorządzie, trzeciej sile, pomysłach na Gryfice, potrzebie zmian i wyzwań, które od rządzących wymagają niestandardowych rozwiązań – mówi w rozmowie z gryfickim.info Grzegorz Burcza, kandydat na burmistrza Gryfic z komitetu Prawa i Sprawiedliwości.
Czy kandydatura Grzegorza Burczy to alternatywa dla dobrze znanych, urzędujących w miejskim ratuszu postaci?
Oczywiście, a jednym z powodów jest moja niezależność i spojrzenie inne, niż zza biurka na całościowy dorobek gminy w ostatnich latach. Poza tym, tak naprawdę Gryficzanie zadawali sobie pytanie, czy w ogóle warto iść do wyborów skoro znowu pojawiły się te same, przewidywalne – urzędujące w ratuszu postacie, czyli tak naprawdę alternatywy wyboru, a właściwie „nie wyboru”. To bardzo poważne zobowiązanie. Sprostać tak różnym oczekiwaniom, a przede wszystkim przekonać, że warto postawić na zmiany. Czas na zmiany w naszej wymiernej polityce gospodarczej i inwestycyjnej, w postrzeganiu innych środowisk – nie tylko urzędniczych, przede wszystkim zwróceniu się do przedsiębiorców i rolników, osób starszych i naszego dorastającego pokolenia, które powinno mieć perspektywy pracy tu na miejscu, a nie w wielkich ośrodkach albo za granicą. Czyli robić to, na co dotychczas nie zwracano uwagi lub też marginalizowano całe grupy doradcze. To był błąd – ja tego błędu na pewno nie popełnię, ponieważ sam jestem przedsiębiorcą.
Co, zmotywowało Pana do podjęcia decyzji o starcie w najbliższych wyborach? I jak odbiera ten wybór bliskie Panu środowisko?
Jako przewodniczący Stowarzyszenia Przyjaciół Gryfic, przeprowadziłem podczas wakacji ponad dwieście rozmów z naszymi przedsiębiorcami. Podczas tych bezpośrednich spotkań dowiedziałem się, jakie są główne bolączki naszej gminy oczami osób, które utrzymują nasze państwo swoimi podatkami. Przede wszystkim bardzo wolne tempo zmian zachodzących w Gryficach, a właściwie zanik wiodących inicjatyw w porównaniu z okolicznymi miastami. Przykłady widać gołym okiem – porównajmy inwestycje w Kołobrzegu, Goleniowie czy ostatnio Kamieniu Pomorskim. Ponadto widać wyraźny brak zaangażowania obecnych władz w rozwiązywanie problemów mieszkańców. To wyraźne wypalenie i zniechęcenie rządzących jest zauważalne na każdym kroku. Wielokrotnie rozmawiałem z młodymi ludźmi wchodzącymi na rynek pracy o ich problemach – mówili, że jest to przede wszystkim brak miejsc pracy, brak mieszkań, brak przyjaznej polityki wobec młodych rokujących przedsiębiorców, a także braku planu rozwoju gminy – abyśmy nie rozbudowywali się bez ładu i składu, wyjątkowo chaotycznie i w oparciu o chwilowe zapotrzebowanie, ale w oparciu o strategiczny spójny plan wyznaczony na dziesięciolecia. Spójrzmy choćby na to, co się dzieje teraz w Gryficach, tuż przed wyborami nagle – wymiana krawężników na krawężniki, chodników na chodniki. Czemu i komu to ma służyć? Gdzie przemyślana przy tej okazji np. taka przebudowa chodników, aby wyodrębnić miejskie ścieżki rowerowe, których tak bardzo w Gryficach brakuje. Brak obwodnicy miasta itd. Przez to mamy m.in. zakorkowane centrum zapchane samochodami o każdej porze roku.
Dlaczego, zdecydował się Pan na listę Prawa i Sprawiedliwości? Nie jest Pan przecież członkiem tej partii?
To pytanie zadaje mi bardzo wiele osób. Dlaczego akurat ta partia a nie np. samodzielny komitet. Muszę tu wyjaśnić zwłaszcza tym osobom, które mnie jeszcze nie poznały, że na nasze miasto i gminę zawsze patrzyłem przez pryzmat słowa solidarność, pragnąłem elementarnego przestrzegania prawa bez względu na przynależność partyjną. Dla nas mieszkańców najważniejszy powinien być człowiek. Człowiek postrzegany, jako dobry gospodarz. Taki, który interesuje się wszystkimi problemami. Nie tylko wybraną cząstką rzeczywistości, która akurat mi teraz odpowiada. Tylko solidarnie, razem poprzez wspólne działanie z aktywnymi mieszkańcami, którzy mają wpływ na podejmowanie decyzji, tylko wspólnie z radnymi, którym przyświeca wspólny cel, nasza gmina osiągnie sukces. Dlaczego w upływającej kadencji brak jest ewidentnych przykładów zjednoczenia wszystkich 21 radnych dla wspólnego celu? Skoro dwie opcje nie potrafią się porozumieć to widocznie jest niezbędna trzecia siła. Ta siłą jest w mojej ocenie Prawo i Sprawiedliwość, którego program jest najbliższy moim przekonaniom. Dość już zmarnowanych szans. Czas na zmiany. Czas na nowe rozdanie i nowe możliwości.
To pana pierwsze wybory samorządowe. Co w tej szczególnej kampanijnej rzeczywistości uderza najbardziej? Czy słyszał pan o „lojalkach”, jakie muszą podpisywać pracujący w jednym z gryfickich instytucji samorządowych pracownicy?
Tak, to są moje pierwsze wybory takiego szczebla. Choć nie ukrywam, że zawsze się angażowałem w komitetach poparcia osób, które były z mojej bajki, w wyborach do rady powiatu czy też, jako mąż zaufania w komisjach obwodowych. Zwłaszcza podczas obserwacji prac tych komisji dało się zauważyć wyraźne spięcia i faworyzowanie pewnych osób. Co do lojalek, tak słyszałem o takowych – wiem, że niektóre osoby uzależnione służbowo, a by móc pracować dalej muszą się wyraźnie określić po „jedynie słusznej” stronie. Nie wiem, czy są to naciski z góry czy pomysły bezpośrednich przełożonych, ale tak się zapewne dzieje.
Brak pracy i mieszkań – to rafy, o które rozbija się każdy burmistrz, w czasie swojej kadencji. Jakie działania w pana ocenie są konieczne, by stan poważnie nadwyrężonego miejskiego organizmu z fazy reanimacji wszedł na własny oddech?
Jak już wcześniej wspomniałem zdaję sobie sprawę z tego problemu. Jak będzie plan zagospodarowania i rozwoju strategicznego gminy nie będzie to już bolączką. Dlaczego ? Jeśli wyznaczymy konkretne tereny pod inwestycje i zaczniemy intensywnie poszukiwać przedsiębiorców – będą miejsca pracy. W gminie musi być powołany menadżer i zespół ludzi, którzy będą zajmować się tylko i wyłącznie aplikowaniem o zewnętrzne źródła finansowania w korelacji z inwestycjami w miejsca pracy. Musimy ponadto zadbać o ulgi dla każdego, kto zechce wybudować dom. Może dobrym rozwiązaniem byłby program sprzedaży gruntu np. za 1 złoty pod warunkiem, że w ciągu trzech lat osoba czy tez rodzina wprowadzi się do własnego mieszkania itd. Podobnie dzieje się w Polsce i na świecie, nie trzeba odkrywać Ameryki, należy spojrzeć tylko z rozszerzonym horyzontem i nie bać się wyzwań ani niestandardowych rozwiązań.
Podczas spotkań z wyborcami podkreśla Pan, że Gryfice potrzebują nowego otwarcia i większej odpowiedzialności za gminę i jej mieszkańców. Czego potrzeba miastu?
Gryfice potrzebują dynamizmu i energii, nowego spojrzenia na sprawy miasta. Burmistrz nie powinien być oderwany od rzeczywistości. Nie może się zamykać w ścianach urzędu i czasami pojawiać się wśród ludzi, z okazji wybranych świąt i uroczystości. Musi znać problemy mieszkańców, rozmawiać z nimi i wsłuchiwać się w ich potrzeby. Tylko w ten sposób Gryfice będzie mogło się dobrze rozwijać. Ostatnie lata pokazują, że nasze miasto – nazywane” zagłębiem supermarketów” – potrzebuje pomysłu i przemyślanych inwestycji. Tych najbardziej podstawowych w infrastrukturę, czyli chodniki, parkingi dla mieszkańców i gości warto pomyśleć o zlikwidowaniu parkingów dla urzędników w centrum miasta, ścieżki rowerowe z prawdziwego zdarzenia, miejsca aktywnego wypoczynku w oparciu o przepiękne zakole naszej Regi, ale przede wszystkim dużych inwestycji w miejsca pracy, obwodnicę miasta i wykorzystanie inicjatyw społecznych. Ten problem dotyka zarówno centrum Gryfic, ale także nowo powstające osiedla, które rozbudowują się na przedmieściach oraz we wszystkich wsiach gminy.
Gryfice to pana miejsce na ziemi? Czym się pan zajmuje, co lubi, jak spędza wolny czas? Jakie pasje ma być może przyszły burmistrz? Społeczność zna Grzegorza Burczę, jako społecznika, założyciela Stowarzyszenia Przyjaciół Gryfic, zagorzałego przeciwnika energetyki wiatrowej. Dopełnijmy obraz.
Bardzo dziękuję za to pytanie. Może odpowiem od końca . Czy jestem zagorzałym przeciwnikiem energetyki wiatrowej? Chodzi tu raczej o zasadę zrównoważonego rozwoju energii odnawialnej w ogóle. Aby dać szanse na rozwój wszystkich rodzajów OZE, czyli z wiatru, wody, słońca i geotermii. A jeśli chodzi o wiatraki to muszą być zachowane minimalne odległości od zabudowań ludzkich i wynika to po prostu z elementarnych zasad bezpieczeństwa.
Oczywiście Gryfice jest moim miejscem na ziemi, widać to choćby po tym , że podejmując swoją pierwszą pracę a właściwie służbę w Mrzeżynie, zawsze tęskniłem do Gryfic. Tu się urodziłem, wychowałem, z Gryfic mam żonę, tu także urodzili się nasi synowie. Pomimo posiadania nad morzem mieszkania i domku zdecydowaliśmy się jednak powrócić do naszego rodzinnego miasta. Moją pasją i życiową przygodą jest podróżowanie i poznawanie innych kultur, stąd m.in. decyzja o kontrakcie zawodowym i misji w Siłach Pokojowych ONZ w Libanie. Bardzo lubię czytać. Pochłaniam książki z wielu dziedzin, ale najbardziej ciekawią mnie zawsze biografie, historia Polski i świata, profil samorealizacji i transcendencji, książki o tematyce ekonomicznej, religijnej, bezpieczeństwa i historii sztuki. Kolekcjonuję pamiątki związane z Marszałkiem J. Piłsudskim oraz zachwyca mnie malarstwo Jacka Malczewskiego i Tamary Lempickiej. Ponadto bardzo lubię jazdę na rowerze, motocyklu – za każdym razem przemierzając nasze gryfickie szlaki odkrywam coś nowego i niepowtarzalnego. Jestem pasjonatem strategicznych planszowych gier ekonomicznych m.in. Cash Flow. Cieszy mnie bardzo, że mogę się realizować w pracy dydaktycznej i zawodowej podczas niby zwyczajnych zajęć lekcyjnych oraz na specjalistycznych szkoleniach.
Podsumowując, jak w paru słowach przekonać wyborców, że warto postawić na trzecią siłę – Grzegorza Burczę?
Pojawiła się długo oczekiwana nadzieja zmian. Mało tego, pochodzi ona od człowieka zdeterminowanego, młodego politycznie i otwartego na wyzwania. Nie jestem także powiązany jakimikolwiek zależnościami np. poprzez pracę w urzędzie. Nie boje się ciężkiej pracy ani zmian. Jestem w stanie wyzwolić z Gryfic uśpiony potencjał. Znam się na ekonomii i zarządzaniu nie tylko w teorii, ale w praktyce, prowadzę, bowiem od wielu lat własną firmę. Sądzę, że potrafię zmobilizować wiele osób do pracy dla dobra wspólnego, jakim jest rozwój i pomyślność naszej gminy.
Warto się, zatem ruszyć z domu w dniu 16 listopada i dokonać własnego wyważonego wyboru. Pojawiła się możliwość. Jeśli ktoś twierdził, że nie miał, z kogo wybierać to teraz już nie ma tej wymówki.
Aby poznać bliżej kandydata zapraszam na stronę www.facebook.com/grzegorz.burcza
www.facebook.com/pages/Pisgryfice2020pl/

czwartek, 11 września 2014

Nowa siedziba Prawa i Sprawiedliwości w Gryficach

 tel.661740425


Otwarcie nowego biura Zarządu Powiatowego Prawa i Sprawiedliwości w Gryficach, ul. Wojska Polskiego 57/1, wejście od pawilonu Rega. Każdy pierwszy czwartek miesiąca jesteśmy od 18.30 do ...ile trzeba:)

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Jednak ...przedmiot

Stanisław Janecki: Tusk i Sikorski przed Trybunał Stanu. Za bezbronność Polski

premier.gov.pl
premier.gov.pl
Nieobecność ministra Sikorskiego na rozmowach w sprawie Ukrainy jest - jak mawiał Stefan Kisielewski - rezultatem. Polska po prostu nie jest w stanie przeforsować w UE i NATO żadnego własnego stanowiska. A nawet rząd Donalda Tuska nie jest zdecydowany na to, co forsować. Rząd nie potrafi też w żaden sposób wpłynąć na Niemcy, które samozwańczo, a właściwie w wyniku porozumienia z Rosją występują w imieniu Zachodu.
Udział ministra Sikorskiego w rozmowach byłby wskazany choćby z tego powodu, że nie chce tego Rosja. Byłaby to więc demonstracja, że Rosja nie może Polski ustawiać jak chce. Skoro jednak Sikorskiego na rozmowach nie było, w świat poszedł komunikat, że Rosja może ustawiać obecny polski rząd jak chce. A jednocześnie tzw. dyrektoriat Unii (bo on wbrew stanowisku Tuska i Sikorskiego istnieje, i Polska doń nie należy) nie uznał za stosowne, żeby duży kraj bezpośrednio zagrożony agresją Rosji na Ukrainie był traktowany poważnie. I również z tego powodu Sikorski powinien uczestniczyć w rozmowach z udziałem szefów MSZ Niemiec, Rosji, Francji i Ukrainy.
Zabiegając przez ostatnie siedem lat o niemiecki „protektorat” nad polską polityką Tusk i Sikorski doczekali tego, że jest on traktowany jako fakt. I nikt już Polski nie doprasza tam, gdzie są Niemcy, skoro to one mają faktyczne upoważnienie do reprezentowania Polski. Przez dopraszanie się tego „protektoratu” osiągnęliśmy tyle, że nikt ważny się z Polską nie liczy jako samodzielnym podmiotem europejskiej polityki. A jednocześnie osiągnęliśmy to, że reprezentujące nas rzekomo Niemcy, działają sprzecznie z polskimi interesami, co nawet dziecko mogło przewidzieć. W efekcie Polska jest poniżana przez Rosję, oszukiwana przez Niemcy i kompletnie ignorowana przez Francję, Wielką Brytanię i Włochy.
Mamy absolutną kompromitację i dewaluację polityki zagranicznej Tuska-Sikorskiego, na co rząd reaguje odwrotnie niż powinien. Oni się między sobą nie oszukują, więc kompromitację próbują przedstawić jako strategię. Polska ma się rzekomo celowo trzymać trochę na dystans od agresji na Ukrainę, żeby nie dawać Moskwie pretekstu do ataków. I robią to rzekomo celowo także z tego powodu, że Polacy boją się gorącego konfliktu z Rosją, więc wmawia im się, że rząd nie podejmuje niepotrzebnego ryzyka. Kłopot w tym, że Rosjanie nie są głupi i wiedzą, jaka jest rzeczywista siła ekipy Tuska-Sikorskiego i że rzekoma strategia to kit propagandowy na użytek polskiego wyborcy. A to sprawia, że w Moskwie uważają Tuska i Sikorskiego za słabeuszy, których można potraktować „z buta”, więc tak też ich traktują.
Polski wyborca, karmiony propagandową sieczką, przeczuwa jednak, że ta ekipa wpędziła go w bardzo niebezpieczną sytuację. Poza ogólnikowym gwarancjami NATO i powoływaniem się na artykuł piąty Traktatu Waszyngtońskiego Polacy nie mają żadnych podstaw, by czuć się bezpiecznie. Polska nie ma też realnego wsparcia w Unii, a jej główny partner, Niemcy, okazał się sojusznikiem, tyle że Rosji. Polska jest więc w istocie obecnie bezbronna. Tym bardziej że po drodze ta ekipa zwlekała z uruchomieniem budowy w Polsce tarczy antyrakietowej, bo Sikorski uważał się za Talleyranda, który odpowiednio ustawi Amerykanów. Oczywiście nie ustawił, więc układ o tarczy podpisano o wiele później niż można było i najważniejszy element bezpieczeństwa Polski jest wciąż w bardzo wstępnej fazie. I to nie jest wina USA, lecz Tuska i Sikorskiego. A oddając się pod „protektorat” Niemiec ta ekipa zniszczyła zawiązujący się sojusz północny - z Wielką Brytanią, Szwecją i państwami bałtyckimi, co bardzo by poprawiało polskie bezpieczeństwo. Zniszczyli oni ten sojusz także dlatego, że był on dziełem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Minister Sikorski wielokrotnie dawał do zrozumienia, że przy nim minister Józef Beck był nieporadnym pseudostrategiem. Polityka Becka wprawdzie przegrała (niekoniecznie z jego winy), lecz była to jednak jakaś suwerenna strategia. Przy niej koncepcje Sikorskiego są po prostu dziecinadą. I ta dziecinada przypadła na najniebezpieczniejszy okres w historii Polski po 1989 r. Nakładając to na różne przeszłe zapóźnienia w modernizowaniu armii (obecnie jest już znacznie lepiej) mamy właściwie bezbronną i osamotnioną Polskę, z którą politycznie nikt ważny się nie liczy. Mamy więc w istocie dewastację systemu bezpieczeństwa Polski, który trzeba w trybie nagłym zbudować. A winnych tego trzeba po prostu postawić przed Trybunałem Stanu, mimo że jest on parodią sprawiedliwości dla rządzących.
Zdjęcie Stanisław Janecki

autor: Stanisław Janecki

piątek, 11 lipca 2014

Miliony

Miliony bezrobotnych, Miliony na emigracji wygnane za granicę za chlebem, Miliony biednych emerytów i rencistów, Miliony pracujące za tysiąc kilkaset złotych, Miliony pracujące na umowach śmieciowych..... Wzrost ludzi zrywających całkowicie kontakt z rodziną i znikających z powodów ekonomicznych, wzrost samobójstw, wzrost chorób psychicznych i depresji..... Polska jest na 209 miejscu na 222 kraje świata w dzietności, jest ujemny przyrost naturalny, polski naród wymiera..... Naród jest poprzez polityków i dziennikarzy wewnętrznie skrajnie skłócony, spolaryzowany, podzielony i przez to słaby..... Polska jest krajem kolonialnym, dojną krową, z którego co roku wyprowadza się w postaci odsetek od długu, zysków zagranicznych firm, dywidend, zysków banków, handlu - dziesiątki a może znacznie więcej miliardów złotych.... To dlatego w Polsce nie ma pieniędzy na służbę zdrowia, na wyższe emerytury, renty i wreszcie pensje, na politykę prorodzinną, na armię, na inwestycję..... Polska utrzymuje inne kraje, inne społeczeństwa, jest okradana..... .. Ludzie rządzący Polską nie realizują więc polskich interesów narodowych, tylko obce, aktualnie Zachodnie interesy.... .. Polska jest aktualnie częścią światowego programu wprowadzenia Nowego Porządku Świata, w którym (USA i UE) panuje fałszywa ekonomia, polegająca na kreowaniu długu i ograbianiu innych narodów..... Wyznaczono, którym narodom wolno żyć na przyzwoitym poziomie, te narody stanowią "trzon" Zachodu, a które stanowić mają satelity ekonomiczne i kolonialne tegoż Zachodu, i służą do eksploatowania..... Polsce wyznaczono rolę dojnej krowy.... .. Zażądajcie rodacy od Unii zrównania wynagrodzeń, siły nabywczej pieniądza, jednej polityki prorodzinnej i wyrównania poziomu życia, na terenie całej Unii, a więc także i w Polsce, albo chociaż tego aby nasze PKB nie wypływało zagranicę tylko pozostawało w kraju i służyło narodowi - a zobaczycie jak szybko oni tę Unię zlikwidują, bo nie po to ją utworzyli (między innymi), aby nasze pieniądze zostawały u nas w kraju i nam służyły, tylko aby oni je różnymi sposobami, metodami wysysali z Polski i innych krajów dla tworzenia własnego nieuczciwego bogactwa...... Taka jest aktualna, w wielkim skrócie, sytuacja narodu

poniedziałek, 7 lipca 2014

piątek, 4 lipca 2014

Gryficka PO

Skarbnik Platformy zatrzymany

Dodano: 04.07.2014 [09:10]
Skarbnik Platformy zatrzymany - niezalezna.pl
foto: flickr.com/photos/platformaobywatelskarp
Grzegorz Ł., wiceszef rady miejskiej zachodniopomorskich Gryfic, został zatrzymany przez policję. Ł. pełniący również funkcję skarbnika lokalnej PO jest teraz przesłuchiwany przez prokuratura.

Jak informuje RMF FM zatrzymanie jest efektem postępowania, które od dłuższego czasu prowadzili policjanci. Grzegorza Ł. zatrzymano w Gryficach. Tamtejszym policjantom towarzyszyli ich koledzy z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie. Może to świadczyć o dużej skali procederu.

Jak informuje rozgłośnia, powodem zatrzymania są kradzieże kodów do telewizji cyfrowej. Oprócz skarbnika lokalnej Platformy Obywatelskiej zatrzymana została jeszcze jedna osoba.
za : niezależna.pl

piątek, 17 stycznia 2014

Fronda

Zdrada panowie, ale stójcie cicho!

Komentarz  •  serwis „Prawy.pl” (prawy.pl)  •  14 stycznia 2014
Ta ostatnia niedziela... Starsi Polacy zapewne pamiętają, że podobne mobilizacje partii, a zwłaszcza resortu miały miejsce, kiedy do naszego nieszczęśliwego kraju z gospodarską wizytą przyjaźni przybywała Caryca Leonida, czyli Leonid Eljaszewicz Breżniew. Na tę okoliczność cała partia stawała w pogotowiu, a resort mobilizował nie tylko funkcjonariuszy, ale i konfidentów, nawet tych najbardziej wysłużonych, co to samego jeszcze znali Stalina. Kto by pomyślał, że partia i resort zarządzą taką samą mobilizację dla Jerzego Owsiaka? Na pierwszy rzut oka to dziwne, bo „Jurek Owsiak” to ptaszek boży, co to tylko spełnia dobre uczynki, tak samo, jak nieboszczyk Sławomir Petelicki, który w tym celu wstąpił nawet do SB. „Jurek Owsiak” do żadnej SB nie potrzebował wstępować, bo jako resortowe dziecko i tak pozostaje w rodzinie i pod jej protekcją. Ale dobre uczynki to jedna - a ich polityczny cel, to druga sprawa. Okazuje się, że politycznym celem „Jurka Owsiaka” jest kłucie przebrzydłej prawicy w chore z nienawiści oczy. Tę spiżową prawdę niezależnie od siebie ujawniła pani red. Agnieszka Kublik z żydowskiej gazety dla Polaków pod redakcją pana redaktora Adama Michnika i posągowa pani Kidawa-Błońska, mianowana rzecznikiem rządu premiera Tuska. Skoro obydwie panie spenetrowały prawdę niezależnie od siebie, to nie można wykluczyć, że obydwie śpiewają z tego samego klucza. Jeśli tak, to mobilizacja partii i resortu jest w tej sytuacji całkowicie zrozumiała i byłoby dziwne, gdyby jej nie było.
Ale polityczne interesy resortu i partii, a nawet interesy partyjnego zaplecza ulokowanego w Narodowym Funduszu Zdrowia, dla którego „Jurek Owsiak” jest prawdziwym darem Niebios, aż takiej breżniewowskiej mobilizacji by nie wyjaśniały do końca. Tymczasem jazgot Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy sprzyja przykryciu kłopotliwej prestiżowo dla naszych Umiłowanych Przywódców sesji, jaką izraelski Kneset wyznaczył sobie w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu. Pomijam już okoliczność, że władze Izraela najwyraźniej przeszły do porządku nad suwerennością Polski, skoro odbywają sesje parlamentarne na terytorium Rzeczypospolitej, bo istotniejsze jest to, że bezpieczeństwa izraelskich parlamentarzystów na terytorium Rzeczypospolitej będą strzegły izraelskie siły zbrojne, podobnie zresztą, jak uczestników tak zwanego „Marszu Żywych”.
Dotychczas obecność uzbrojonych formacji izraelskich w Polsce była zawsze przez naszych Umiłowanych Przywódców, zarówno tych z koalicji rządowej, jak i opozycji parlamentarnej, tchórzliwie przemilczana, co, nawiasem mówiąc, pokazuje, że przy pozorach nieprzejednanej wrogości, w sprawach istotnych dla Izraela potrafią oni w pół słowa porozumieć się ponad podziałami. Widocznie jednak sam Izrael postanowił postawić kropkę nad „i” i żeby uniknąć niejasnej prawnie sytuacji, nakazał naszym okupantom obecność izraelskich formacji zbrojnych na terenie Polski zalegalizować. Toteż MSW skierowało do Sejmu wycofany wcześniej na skutek hałasów w internecie (bo niezależne media głównego nurtu oczywiście nabrały wody w usta) projekt ustawy legalizującej tzw. „bratnią pomoc” to znaczy - udział formacji zbrojnych państw trzecich w pacyfikowaniu rozruchów na terytorium Rzeczypospolitej, a Umiłowani Przywódcy w Sejmie 10 stycznia tę ustawę uchwalili. Za jej przyjęciem głosowało 198 posłów PO (Stefan Niesiołowski był przeciw), dziwnie osobliwa trzódka posła Palikota in corpore, to znaczy - wszystkich 30, podobnie jak 29 posłów PSL i 25 posłów SLD. Przeciw było 119 posłów PiS i 15 posłów Solidarnej Polski. Senat z pewnością to przyklepie bo już od czasów rzymskich wiadomo, że senatores boni viri sed Senatus mala bestia, no a chyba nikt nie ma wątpliwości, że prezydent Komorowski podpisze ją z przyjemnością. Żeby tylko zdążyli z tym wszystkim przed 27 stycznia, bo inaczej bezcenny Izrael przypomni wszystkim, skąd wyrastają im nogi.
Stanisław Michalkiewicz