wtorek, 11 listopada 2014
niedziela, 26 października 2014
czwartek, 25 września 2014
Ano..czas..
Czas na nowe rozdanie. Nie marnujmy już szans – gryfickie.info rozmawia z Grzegorzem Burczą
przez mada dnia wrz 25, 2014 • 10:44 2 komentarzy
O odpowiedzialnym samorządzie, trzeciej
sile, pomysłach na Gryfice, potrzebie zmian i wyzwań, które od
rządzących wymagają niestandardowych rozwiązań – mówi w rozmowie z
gryfickim.info Grzegorz Burcza, kandydat na burmistrza Gryfic z komitetu
Prawa i Sprawiedliwości.
Czy kandydatura Grzegorza Burczy to alternatywa dla dobrze znanych, urzędujących w miejskim ratuszu postaci?
Oczywiście, a jednym z powodów jest moja
niezależność i spojrzenie inne, niż zza biurka na całościowy dorobek
gminy w ostatnich latach. Poza tym, tak naprawdę Gryficzanie zadawali
sobie pytanie, czy w ogóle warto iść do wyborów skoro znowu pojawiły się
te same, przewidywalne – urzędujące w ratuszu postacie, czyli tak
naprawdę alternatywy wyboru, a właściwie „nie wyboru”. To bardzo poważne
zobowiązanie. Sprostać tak różnym oczekiwaniom, a przede wszystkim
przekonać, że warto postawić na zmiany. Czas na zmiany w naszej
wymiernej polityce gospodarczej i inwestycyjnej, w postrzeganiu innych
środowisk – nie tylko urzędniczych, przede wszystkim zwróceniu się do
przedsiębiorców i rolników, osób starszych i naszego dorastającego
pokolenia, które powinno mieć perspektywy pracy tu na miejscu, a nie w
wielkich ośrodkach albo za granicą. Czyli robić to, na co dotychczas nie
zwracano uwagi lub też marginalizowano całe grupy doradcze. To był błąd
– ja tego błędu na pewno nie popełnię, ponieważ sam jestem
przedsiębiorcą.
Co, zmotywowało Pana do podjęcia decyzji o starcie w najbliższych wyborach? I jak odbiera ten wybór bliskie Panu środowisko?
Jako przewodniczący Stowarzyszenia
Przyjaciół Gryfic, przeprowadziłem podczas wakacji ponad dwieście rozmów
z naszymi przedsiębiorcami. Podczas tych bezpośrednich spotkań
dowiedziałem się, jakie są główne bolączki naszej gminy oczami osób,
które utrzymują nasze państwo swoimi podatkami. Przede wszystkim bardzo
wolne tempo zmian zachodzących w Gryficach, a właściwie zanik wiodących
inicjatyw w porównaniu z okolicznymi miastami. Przykłady widać gołym
okiem – porównajmy inwestycje w Kołobrzegu, Goleniowie czy ostatnio
Kamieniu Pomorskim. Ponadto widać wyraźny brak zaangażowania obecnych
władz w rozwiązywanie problemów mieszkańców. To wyraźne wypalenie i
zniechęcenie rządzących jest zauważalne na każdym kroku. Wielokrotnie
rozmawiałem z młodymi ludźmi wchodzącymi na rynek pracy o ich problemach
– mówili, że jest to przede wszystkim brak miejsc pracy, brak mieszkań,
brak przyjaznej polityki wobec młodych rokujących przedsiębiorców, a
także braku planu rozwoju gminy – abyśmy nie rozbudowywali się bez ładu i
składu, wyjątkowo chaotycznie i w oparciu o chwilowe zapotrzebowanie,
ale w oparciu o strategiczny spójny plan wyznaczony na dziesięciolecia.
Spójrzmy choćby na to, co się dzieje teraz w Gryficach, tuż przed
wyborami nagle – wymiana krawężników na krawężniki, chodników na
chodniki. Czemu i komu to ma służyć? Gdzie przemyślana przy tej okazji
np. taka przebudowa chodników, aby wyodrębnić miejskie ścieżki rowerowe,
których tak bardzo w Gryficach brakuje. Brak obwodnicy miasta itd.
Przez to mamy m.in. zakorkowane centrum zapchane samochodami o każdej
porze roku.
Dlaczego, zdecydował się Pan na listę Prawa i Sprawiedliwości? Nie jest Pan przecież członkiem tej partii?
To pytanie zadaje mi bardzo wiele osób.
Dlaczego akurat ta partia a nie np. samodzielny komitet. Muszę tu
wyjaśnić zwłaszcza tym osobom, które mnie jeszcze nie poznały, że na
nasze miasto i gminę zawsze patrzyłem przez pryzmat słowa solidarność,
pragnąłem elementarnego przestrzegania prawa bez względu na
przynależność partyjną. Dla nas mieszkańców najważniejszy powinien być
człowiek. Człowiek postrzegany, jako dobry gospodarz. Taki, który
interesuje się wszystkimi problemami. Nie tylko wybraną cząstką
rzeczywistości, która akurat mi teraz odpowiada. Tylko solidarnie, razem
poprzez wspólne działanie z aktywnymi mieszkańcami, którzy mają wpływ
na podejmowanie decyzji, tylko wspólnie z radnymi, którym przyświeca
wspólny cel, nasza gmina osiągnie sukces. Dlaczego w upływającej
kadencji brak jest ewidentnych przykładów zjednoczenia wszystkich 21
radnych dla wspólnego celu? Skoro dwie opcje nie potrafią się porozumieć
to widocznie jest niezbędna trzecia siła. Ta siłą jest w mojej ocenie
Prawo i Sprawiedliwość, którego program jest najbliższy moim
przekonaniom. Dość już zmarnowanych szans. Czas na zmiany. Czas na nowe
rozdanie i nowe możliwości.
To pana pierwsze wybory
samorządowe. Co w tej szczególnej kampanijnej rzeczywistości uderza
najbardziej? Czy słyszał pan o „lojalkach”, jakie muszą podpisywać
pracujący w jednym z gryfickich instytucji samorządowych pracownicy?
Tak, to są moje pierwsze wybory takiego
szczebla. Choć nie ukrywam, że zawsze się angażowałem w komitetach
poparcia osób, które były z mojej bajki, w wyborach do rady powiatu czy
też, jako mąż zaufania w komisjach obwodowych. Zwłaszcza podczas
obserwacji prac tych komisji dało się zauważyć wyraźne spięcia i
faworyzowanie pewnych osób. Co do lojalek, tak słyszałem o takowych –
wiem, że niektóre osoby uzależnione służbowo, a by móc pracować dalej
muszą się wyraźnie określić po „jedynie słusznej” stronie. Nie wiem, czy
są to naciski z góry czy pomysły bezpośrednich przełożonych, ale tak
się zapewne dzieje.
Brak pracy i mieszkań – to rafy,
o które rozbija się każdy burmistrz, w czasie swojej kadencji. Jakie
działania w pana ocenie są konieczne, by stan poważnie nadwyrężonego
miejskiego organizmu z fazy reanimacji wszedł na własny oddech?
Jak już wcześniej wspomniałem zdaję
sobie sprawę z tego problemu. Jak będzie plan zagospodarowania i rozwoju
strategicznego gminy nie będzie to już bolączką. Dlaczego ? Jeśli
wyznaczymy konkretne tereny pod inwestycje i zaczniemy intensywnie
poszukiwać przedsiębiorców – będą miejsca pracy. W gminie musi być
powołany menadżer i zespół ludzi, którzy będą zajmować się tylko i
wyłącznie aplikowaniem o zewnętrzne źródła finansowania w korelacji z
inwestycjami w miejsca pracy. Musimy ponadto zadbać o ulgi dla każdego,
kto zechce wybudować dom. Może dobrym rozwiązaniem byłby program
sprzedaży gruntu np. za 1 złoty pod warunkiem, że w ciągu trzech lat
osoba czy tez rodzina wprowadzi się do własnego mieszkania itd. Podobnie
dzieje się w Polsce i na świecie, nie trzeba odkrywać Ameryki, należy
spojrzeć tylko z rozszerzonym horyzontem i nie bać się wyzwań ani
niestandardowych rozwiązań.
Podczas spotkań z wyborcami
podkreśla Pan, że Gryfice potrzebują nowego otwarcia i większej
odpowiedzialności za gminę i jej mieszkańców. Czego potrzeba miastu?
Gryfice potrzebują dynamizmu i energii,
nowego spojrzenia na sprawy miasta. Burmistrz nie powinien być oderwany
od rzeczywistości. Nie może się zamykać w ścianach urzędu i czasami
pojawiać się wśród ludzi, z okazji wybranych świąt i uroczystości. Musi
znać problemy mieszkańców, rozmawiać z nimi i wsłuchiwać się w ich
potrzeby. Tylko w ten sposób Gryfice będzie mogło się dobrze rozwijać.
Ostatnie lata pokazują, że nasze miasto – nazywane” zagłębiem
supermarketów” – potrzebuje pomysłu i przemyślanych inwestycji. Tych
najbardziej podstawowych w infrastrukturę, czyli chodniki, parkingi dla
mieszkańców i gości warto pomyśleć o zlikwidowaniu parkingów dla
urzędników w centrum miasta, ścieżki rowerowe z prawdziwego zdarzenia,
miejsca aktywnego wypoczynku w oparciu o przepiękne zakole naszej Regi,
ale przede wszystkim dużych inwestycji w miejsca pracy, obwodnicę miasta
i wykorzystanie inicjatyw społecznych. Ten problem dotyka zarówno
centrum Gryfic, ale także nowo powstające osiedla, które rozbudowują się
na przedmieściach oraz we wszystkich wsiach gminy.
Gryfice to pana miejsce na
ziemi? Czym się pan zajmuje, co lubi, jak spędza wolny czas? Jakie pasje
ma być może przyszły burmistrz? Społeczność zna Grzegorza Burczę, jako
społecznika, założyciela Stowarzyszenia Przyjaciół Gryfic, zagorzałego
przeciwnika energetyki wiatrowej. Dopełnijmy obraz.
Bardzo dziękuję za to pytanie. Może
odpowiem od końca . Czy jestem zagorzałym przeciwnikiem energetyki
wiatrowej? Chodzi tu raczej o zasadę zrównoważonego rozwoju energii
odnawialnej w ogóle. Aby dać szanse na rozwój wszystkich rodzajów OZE,
czyli z wiatru, wody, słońca i geotermii. A jeśli chodzi o wiatraki to
muszą być zachowane minimalne odległości od zabudowań ludzkich i wynika
to po prostu z elementarnych zasad bezpieczeństwa.
Oczywiście Gryfice jest moim miejscem na ziemi, widać to choćby po tym , że podejmując swoją pierwszą pracę a właściwie służbę w Mrzeżynie, zawsze tęskniłem do Gryfic. Tu się urodziłem, wychowałem, z Gryfic mam żonę, tu także urodzili się nasi synowie. Pomimo posiadania nad morzem mieszkania i domku zdecydowaliśmy się jednak powrócić do naszego rodzinnego miasta. Moją pasją i życiową przygodą jest podróżowanie i poznawanie innych kultur, stąd m.in. decyzja o kontrakcie zawodowym i misji w Siłach Pokojowych ONZ w Libanie. Bardzo lubię czytać. Pochłaniam książki z wielu dziedzin, ale najbardziej ciekawią mnie zawsze biografie, historia Polski i świata, profil samorealizacji i transcendencji, książki o tematyce ekonomicznej, religijnej, bezpieczeństwa i historii sztuki. Kolekcjonuję pamiątki związane z Marszałkiem J. Piłsudskim oraz zachwyca mnie malarstwo Jacka Malczewskiego i Tamary Lempickiej. Ponadto bardzo lubię jazdę na rowerze, motocyklu – za każdym razem przemierzając nasze gryfickie szlaki odkrywam coś nowego i niepowtarzalnego. Jestem pasjonatem strategicznych planszowych gier ekonomicznych m.in. Cash Flow. Cieszy mnie bardzo, że mogę się realizować w pracy dydaktycznej i zawodowej podczas niby zwyczajnych zajęć lekcyjnych oraz na specjalistycznych szkoleniach.
Oczywiście Gryfice jest moim miejscem na ziemi, widać to choćby po tym , że podejmując swoją pierwszą pracę a właściwie służbę w Mrzeżynie, zawsze tęskniłem do Gryfic. Tu się urodziłem, wychowałem, z Gryfic mam żonę, tu także urodzili się nasi synowie. Pomimo posiadania nad morzem mieszkania i domku zdecydowaliśmy się jednak powrócić do naszego rodzinnego miasta. Moją pasją i życiową przygodą jest podróżowanie i poznawanie innych kultur, stąd m.in. decyzja o kontrakcie zawodowym i misji w Siłach Pokojowych ONZ w Libanie. Bardzo lubię czytać. Pochłaniam książki z wielu dziedzin, ale najbardziej ciekawią mnie zawsze biografie, historia Polski i świata, profil samorealizacji i transcendencji, książki o tematyce ekonomicznej, religijnej, bezpieczeństwa i historii sztuki. Kolekcjonuję pamiątki związane z Marszałkiem J. Piłsudskim oraz zachwyca mnie malarstwo Jacka Malczewskiego i Tamary Lempickiej. Ponadto bardzo lubię jazdę na rowerze, motocyklu – za każdym razem przemierzając nasze gryfickie szlaki odkrywam coś nowego i niepowtarzalnego. Jestem pasjonatem strategicznych planszowych gier ekonomicznych m.in. Cash Flow. Cieszy mnie bardzo, że mogę się realizować w pracy dydaktycznej i zawodowej podczas niby zwyczajnych zajęć lekcyjnych oraz na specjalistycznych szkoleniach.
Podsumowując, jak w paru słowach przekonać wyborców, że warto postawić na trzecią siłę – Grzegorza Burczę?
Pojawiła się długo oczekiwana nadzieja
zmian. Mało tego, pochodzi ona od człowieka zdeterminowanego, młodego
politycznie i otwartego na wyzwania. Nie jestem także powiązany
jakimikolwiek zależnościami np. poprzez pracę w urzędzie. Nie boje się
ciężkiej pracy ani zmian. Jestem w stanie wyzwolić z Gryfic uśpiony
potencjał. Znam się na ekonomii i zarządzaniu nie tylko w teorii, ale w
praktyce, prowadzę, bowiem od wielu lat własną firmę. Sądzę, że potrafię
zmobilizować wiele osób do pracy dla dobra wspólnego, jakim jest rozwój
i pomyślność naszej gminy.
Warto się, zatem ruszyć z domu w dniu 16 listopada i dokonać własnego wyważonego wyboru. Pojawiła się możliwość. Jeśli ktoś twierdził, że nie miał, z kogo wybierać to teraz już nie ma tej wymówki.
Warto się, zatem ruszyć z domu w dniu 16 listopada i dokonać własnego wyważonego wyboru. Pojawiła się możliwość. Jeśli ktoś twierdził, że nie miał, z kogo wybierać to teraz już nie ma tej wymówki.
Aby poznać bliżej kandydata zapraszam na stronę www.facebook.com/grzegorz.burcza
www.facebook.com/pages/Pisgryfice2020pl/
www.facebook.com/pages/Pisgryfice2020pl/
środa, 24 września 2014
czwartek, 11 września 2014
Nowa siedziba Prawa i Sprawiedliwości w Gryficach
tel.661740425
Otwarcie nowego biura Zarządu Powiatowego Prawa i Sprawiedliwości w Gryficach,
ul. Wojska Polskiego 57/1, wejście od pawilonu Rega. Każdy pierwszy
czwartek miesiąca jesteśmy od 18.30 do ...ile trzeba:)
wtorek, 26 sierpnia 2014
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Jednak ...przedmiot
Stanisław Janecki: Tusk i Sikorski przed Trybunał Stanu. Za bezbronność Polski
opublikowano: 18 sierpnia 2014, 16:02
· aktualizacja: 18 sierpnia 2014, 17:05

Nieobecność ministra Sikorskiego na rozmowach w sprawie Ukrainy jest - jak mawiał Stefan Kisielewski - rezultatem. Polska po prostu nie jest w stanie przeforsować w UE i NATO
żadnego własnego stanowiska. A nawet rząd Donalda Tuska nie jest
zdecydowany na to, co forsować. Rząd nie potrafi też w żaden sposób
wpłynąć na Niemcy, które samozwańczo, a właściwie w wyniku porozumienia z Rosją występują w imieniu Zachodu.
Udział ministra Sikorskiego w rozmowach byłby wskazany choćby z tego powodu, że nie chce tego Rosja. Byłaby to więc demonstracja, że Rosja nie może Polski ustawiać jak chce. Skoro jednak Sikorskiego na rozmowach nie było, w świat poszedł komunikat, że Rosja może ustawiać obecny polski rząd jak chce. A jednocześnie tzw. dyrektoriat Unii (bo on wbrew stanowisku Tuska i Sikorskiego istnieje, i Polska doń nie należy) nie uznał za stosowne, żeby duży kraj bezpośrednio zagrożony agresją Rosji na Ukrainie był traktowany poważnie. I również z tego powodu Sikorski powinien uczestniczyć w rozmowach z udziałem szefów MSZ Niemiec, Rosji, Francji i Ukrainy.
Zabiegając przez ostatnie siedem lat o niemiecki „protektorat” nad polską polityką Tusk i Sikorski doczekali tego, że jest on traktowany jako fakt. I nikt już Polski nie doprasza tam, gdzie są Niemcy, skoro to one mają faktyczne upoważnienie do reprezentowania Polski. Przez dopraszanie się tego „protektoratu” osiągnęliśmy tyle, że nikt ważny się z Polską nie liczy jako samodzielnym podmiotem europejskiej polityki. A jednocześnie osiągnęliśmy to, że reprezentujące nas rzekomo Niemcy, działają sprzecznie z polskimi interesami, co nawet dziecko mogło przewidzieć. W efekcie Polska jest poniżana przez Rosję, oszukiwana przez Niemcy i kompletnie ignorowana przez Francję, Wielką Brytanię i Włochy.
Mamy absolutną kompromitację i dewaluację polityki zagranicznej Tuska-Sikorskiego, na co rząd reaguje odwrotnie niż powinien. Oni się między sobą nie oszukują, więc kompromitację próbują przedstawić jako strategię. Polska ma się rzekomo celowo trzymać trochę na dystans od agresji na Ukrainę, żeby nie dawać Moskwie pretekstu do ataków. I robią to rzekomo celowo także z tego powodu, że Polacy boją się gorącego konfliktu z Rosją, więc wmawia im się, że rząd nie podejmuje niepotrzebnego ryzyka. Kłopot w tym, że Rosjanie nie są głupi i wiedzą, jaka jest rzeczywista siła ekipy Tuska-Sikorskiego i że rzekoma strategia to kit propagandowy na użytek polskiego wyborcy. A to sprawia, że w Moskwie uważają Tuska i Sikorskiego za słabeuszy, których można potraktować „z buta”, więc tak też ich traktują.
Polski wyborca, karmiony propagandową sieczką, przeczuwa jednak, że ta ekipa wpędziła go w bardzo niebezpieczną sytuację. Poza ogólnikowym gwarancjami NATO i powoływaniem się na artykuł piąty Traktatu Waszyngtońskiego Polacy nie mają żadnych podstaw, by czuć się bezpiecznie. Polska nie ma też realnego wsparcia w Unii, a jej główny partner, Niemcy, okazał się sojusznikiem, tyle że Rosji. Polska jest więc w istocie obecnie bezbronna. Tym bardziej że po drodze ta ekipa zwlekała z uruchomieniem budowy w Polsce tarczy antyrakietowej, bo Sikorski uważał się za Talleyranda, który odpowiednio ustawi Amerykanów. Oczywiście nie ustawił, więc układ o tarczy podpisano o wiele później niż można było i najważniejszy element bezpieczeństwa Polski jest wciąż w bardzo wstępnej fazie. I to nie jest wina USA, lecz Tuska i Sikorskiego. A oddając się pod „protektorat” Niemiec ta ekipa zniszczyła zawiązujący się sojusz północny - z Wielką Brytanią, Szwecją i państwami bałtyckimi, co bardzo by poprawiało polskie bezpieczeństwo. Zniszczyli oni ten sojusz także dlatego, że był on dziełem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Minister Sikorski wielokrotnie dawał do zrozumienia, że przy nim minister Józef Beck był nieporadnym pseudostrategiem. Polityka Becka wprawdzie przegrała (niekoniecznie z jego winy), lecz była to jednak jakaś suwerenna strategia. Przy niej koncepcje Sikorskiego są po prostu dziecinadą. I ta dziecinada przypadła na najniebezpieczniejszy okres w historii Polski po 1989 r. Nakładając to na różne przeszłe zapóźnienia w modernizowaniu armii (obecnie jest już znacznie lepiej) mamy właściwie bezbronną i osamotnioną Polskę, z którą politycznie nikt ważny się nie liczy. Mamy więc w istocie dewastację systemu bezpieczeństwa Polski, który trzeba w trybie nagłym zbudować. A winnych tego trzeba po prostu postawić przed Trybunałem Stanu, mimo że jest on parodią sprawiedliwości dla rządzących.
Udział ministra Sikorskiego w rozmowach byłby wskazany choćby z tego powodu, że nie chce tego Rosja. Byłaby to więc demonstracja, że Rosja nie może Polski ustawiać jak chce. Skoro jednak Sikorskiego na rozmowach nie było, w świat poszedł komunikat, że Rosja może ustawiać obecny polski rząd jak chce. A jednocześnie tzw. dyrektoriat Unii (bo on wbrew stanowisku Tuska i Sikorskiego istnieje, i Polska doń nie należy) nie uznał za stosowne, żeby duży kraj bezpośrednio zagrożony agresją Rosji na Ukrainie był traktowany poważnie. I również z tego powodu Sikorski powinien uczestniczyć w rozmowach z udziałem szefów MSZ Niemiec, Rosji, Francji i Ukrainy.
Zabiegając przez ostatnie siedem lat o niemiecki „protektorat” nad polską polityką Tusk i Sikorski doczekali tego, że jest on traktowany jako fakt. I nikt już Polski nie doprasza tam, gdzie są Niemcy, skoro to one mają faktyczne upoważnienie do reprezentowania Polski. Przez dopraszanie się tego „protektoratu” osiągnęliśmy tyle, że nikt ważny się z Polską nie liczy jako samodzielnym podmiotem europejskiej polityki. A jednocześnie osiągnęliśmy to, że reprezentujące nas rzekomo Niemcy, działają sprzecznie z polskimi interesami, co nawet dziecko mogło przewidzieć. W efekcie Polska jest poniżana przez Rosję, oszukiwana przez Niemcy i kompletnie ignorowana przez Francję, Wielką Brytanię i Włochy.
Mamy absolutną kompromitację i dewaluację polityki zagranicznej Tuska-Sikorskiego, na co rząd reaguje odwrotnie niż powinien. Oni się między sobą nie oszukują, więc kompromitację próbują przedstawić jako strategię. Polska ma się rzekomo celowo trzymać trochę na dystans od agresji na Ukrainę, żeby nie dawać Moskwie pretekstu do ataków. I robią to rzekomo celowo także z tego powodu, że Polacy boją się gorącego konfliktu z Rosją, więc wmawia im się, że rząd nie podejmuje niepotrzebnego ryzyka. Kłopot w tym, że Rosjanie nie są głupi i wiedzą, jaka jest rzeczywista siła ekipy Tuska-Sikorskiego i że rzekoma strategia to kit propagandowy na użytek polskiego wyborcy. A to sprawia, że w Moskwie uważają Tuska i Sikorskiego za słabeuszy, których można potraktować „z buta”, więc tak też ich traktują.
Polski wyborca, karmiony propagandową sieczką, przeczuwa jednak, że ta ekipa wpędziła go w bardzo niebezpieczną sytuację. Poza ogólnikowym gwarancjami NATO i powoływaniem się na artykuł piąty Traktatu Waszyngtońskiego Polacy nie mają żadnych podstaw, by czuć się bezpiecznie. Polska nie ma też realnego wsparcia w Unii, a jej główny partner, Niemcy, okazał się sojusznikiem, tyle że Rosji. Polska jest więc w istocie obecnie bezbronna. Tym bardziej że po drodze ta ekipa zwlekała z uruchomieniem budowy w Polsce tarczy antyrakietowej, bo Sikorski uważał się za Talleyranda, który odpowiednio ustawi Amerykanów. Oczywiście nie ustawił, więc układ o tarczy podpisano o wiele później niż można było i najważniejszy element bezpieczeństwa Polski jest wciąż w bardzo wstępnej fazie. I to nie jest wina USA, lecz Tuska i Sikorskiego. A oddając się pod „protektorat” Niemiec ta ekipa zniszczyła zawiązujący się sojusz północny - z Wielką Brytanią, Szwecją i państwami bałtyckimi, co bardzo by poprawiało polskie bezpieczeństwo. Zniszczyli oni ten sojusz także dlatego, że był on dziełem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Minister Sikorski wielokrotnie dawał do zrozumienia, że przy nim minister Józef Beck był nieporadnym pseudostrategiem. Polityka Becka wprawdzie przegrała (niekoniecznie z jego winy), lecz była to jednak jakaś suwerenna strategia. Przy niej koncepcje Sikorskiego są po prostu dziecinadą. I ta dziecinada przypadła na najniebezpieczniejszy okres w historii Polski po 1989 r. Nakładając to na różne przeszłe zapóźnienia w modernizowaniu armii (obecnie jest już znacznie lepiej) mamy właściwie bezbronną i osamotnioną Polskę, z którą politycznie nikt ważny się nie liczy. Mamy więc w istocie dewastację systemu bezpieczeństwa Polski, który trzeba w trybie nagłym zbudować. A winnych tego trzeba po prostu postawić przed Trybunałem Stanu, mimo że jest on parodią sprawiedliwości dla rządzących.

autor: Stanisław Janecki
środa, 13 sierpnia 2014
środa, 16 lipca 2014
piątek, 11 lipca 2014
Miliony

Miliony
bezrobotnych, Miliony na emigracji wygnane za granicę za chlebem,
Miliony biednych emerytów i rencistów, Miliony pracujące za tysiąc
kilkaset złotych, Miliony pracujące na umowach śmieciowych..... Wzrost
ludzi zrywających całkowicie kontakt z rodziną i znikających z powodów
ekonomicznych, wzrost samobójstw, wzrost chorób psychicznych i
depresji..... Polska jest na 209 miejscu na 222 kraje świata w
dzietności, jest ujemny przyrost naturalny, polski naród wymiera.....
Naród jest poprzez polityków i dziennikarzy wewnętrznie skrajnie
skłócony, spolaryzowany, podzielony i przez to słaby..... Polska jest
krajem kolonialnym, dojną krową, z którego co roku wyprowadza się w
postaci odsetek od długu, zysków zagranicznych firm, dywidend, zysków
banków, handlu - dziesiątki a może znacznie więcej miliardów złotych....
To dlatego w Polsce nie ma pieniędzy na służbę zdrowia, na wyższe
emerytury, renty i wreszcie pensje, na politykę prorodzinną, na armię,
na inwestycję..... Polska utrzymuje inne kraje, inne społeczeństwa, jest
okradana..... .. Ludzie rządzący Polską nie realizują więc polskich
interesów narodowych, tylko obce, aktualnie Zachodnie interesy.... ..
Polska jest aktualnie częścią światowego programu wprowadzenia Nowego
Porządku Świata, w którym (USA i UE) panuje fałszywa ekonomia,
polegająca na kreowaniu długu i ograbianiu innych narodów.....
Wyznaczono, którym narodom wolno żyć na przyzwoitym poziomie, te narody
stanowią "trzon" Zachodu, a które stanowić mają satelity ekonomiczne i
kolonialne tegoż Zachodu, i służą do eksploatowania..... Polsce
wyznaczono rolę dojnej krowy.... .. Zażądajcie rodacy od Unii zrównania
wynagrodzeń, siły nabywczej pieniądza, jednej polityki prorodzinnej i
wyrównania poziomu życia, na terenie całej Unii, a więc także i w
Polsce, albo chociaż tego aby nasze PKB nie wypływało zagranicę tylko
pozostawało w kraju i służyło narodowi - a zobaczycie jak szybko oni tę
Unię zlikwidują, bo nie po to ją utworzyli (między innymi), aby nasze
pieniądze zostawały u nas w kraju i nam służyły, tylko aby oni je
różnymi sposobami, metodami wysysali z Polski i innych krajów dla
tworzenia własnego nieuczciwego bogactwa...... Taka jest aktualna, w
wielkim skrócie, sytuacja narodu
poniedziałek, 7 lipca 2014
Józef Oleksy
Józef Oleksy: Platforma nie wygra już żadnych wyborów. Ale to nie znaczy, że zniknie...
piątek, 4 lipca 2014
Gryficka PO
Skarbnik Platformy zatrzymany
Dodano: 04.07.2014 [09:10]
Grzegorz Ł., wiceszef rady miejskiej zachodniopomorskich Gryfic,
został zatrzymany przez policję. Ł. pełniący również funkcję
skarbnika lokalnej PO jest teraz przesłuchiwany przez prokuratura.
Jak informuje RMF FM zatrzymanie jest efektem postępowania, które od dłuższego czasu prowadzili policjanci. Grzegorza Ł. zatrzymano w Gryficach. Tamtejszym policjantom towarzyszyli ich koledzy z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie. Może to świadczyć o dużej skali procederu.
Jak informuje rozgłośnia, powodem zatrzymania są kradzieże kodów do telewizji cyfrowej. Oprócz skarbnika lokalnej Platformy Obywatelskiej zatrzymana została jeszcze jedna osoba.
za : niezależna.pl
Jak informuje RMF FM zatrzymanie jest efektem postępowania, które od dłuższego czasu prowadzili policjanci. Grzegorza Ł. zatrzymano w Gryficach. Tamtejszym policjantom towarzyszyli ich koledzy z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie. Może to świadczyć o dużej skali procederu.
Jak informuje rozgłośnia, powodem zatrzymania są kradzieże kodów do telewizji cyfrowej. Oprócz skarbnika lokalnej Platformy Obywatelskiej zatrzymana została jeszcze jedna osoba.
za : niezależna.pl
niedziela, 23 marca 2014
piątek, 17 stycznia 2014
Fronda
Zdrada panowie, ale stójcie cicho!
Komentarz • serwis „Prawy.pl” (prawy.pl) • 14 stycznia 2014
Ta ostatnia niedziela... Starsi Polacy zapewne pamiętają, że podobne
mobilizacje partii, a zwłaszcza resortu miały miejsce, kiedy do naszego
nieszczęśliwego kraju z gospodarską wizytą przyjaźni przybywała Caryca
Leonida, czyli Leonid Eljaszewicz Breżniew. Na tę okoliczność cała
partia stawała w pogotowiu, a resort mobilizował nie tylko
funkcjonariuszy, ale i konfidentów, nawet tych najbardziej wysłużonych,
co to samego jeszcze znali Stalina. Kto by pomyślał, że partia i resort
zarządzą taką samą mobilizację dla Jerzego Owsiaka? Na pierwszy rzut oka
to dziwne, bo „Jurek Owsiak” to ptaszek boży, co to tylko
spełnia dobre uczynki, tak samo, jak nieboszczyk Sławomir Petelicki,
który w tym celu wstąpił nawet do SB. „Jurek Owsiak” do żadnej SB
nie potrzebował wstępować, bo jako resortowe dziecko i tak pozostaje w
rodzinie i pod jej protekcją. Ale dobre uczynki to jedna - a ich
polityczny cel, to druga sprawa. Okazuje się, że politycznym celem „Jurka Owsiaka”
jest kłucie przebrzydłej prawicy w chore z nienawiści oczy. Tę spiżową
prawdę niezależnie od siebie ujawniła pani red. Agnieszka Kublik z
żydowskiej gazety dla Polaków pod redakcją pana redaktora Adama Michnika
i posągowa pani Kidawa-Błońska, mianowana rzecznikiem rządu premiera
Tuska. Skoro obydwie panie spenetrowały prawdę niezależnie od siebie, to
nie można wykluczyć, że obydwie śpiewają z tego samego klucza. Jeśli
tak, to mobilizacja partii i resortu jest w tej sytuacji całkowicie
zrozumiała i byłoby dziwne, gdyby jej nie było.
Ale polityczne interesy resortu i partii, a nawet interesy partyjnego zaplecza ulokowanego w Narodowym Funduszu Zdrowia, dla którego „Jurek Owsiak” jest prawdziwym darem Niebios, aż takiej breżniewowskiej mobilizacji by nie wyjaśniały do końca. Tymczasem jazgot Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy sprzyja przykryciu kłopotliwej prestiżowo dla naszych Umiłowanych Przywódców sesji, jaką izraelski Kneset wyznaczył sobie w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu. Pomijam już okoliczność, że władze Izraela najwyraźniej przeszły do porządku nad suwerennością Polski, skoro odbywają sesje parlamentarne na terytorium Rzeczypospolitej, bo istotniejsze jest to, że bezpieczeństwa izraelskich parlamentarzystów na terytorium Rzeczypospolitej będą strzegły izraelskie siły zbrojne, podobnie zresztą, jak uczestników tak zwanego „Marszu Żywych”.
Dotychczas obecność uzbrojonych formacji izraelskich w Polsce była zawsze przez naszych Umiłowanych Przywódców, zarówno tych z koalicji rządowej, jak i opozycji parlamentarnej, tchórzliwie przemilczana, co, nawiasem mówiąc, pokazuje, że przy pozorach nieprzejednanej wrogości, w sprawach istotnych dla Izraela potrafią oni w pół słowa porozumieć się ponad podziałami. Widocznie jednak sam Izrael postanowił postawić kropkę nad „i” i żeby uniknąć niejasnej prawnie sytuacji, nakazał naszym okupantom obecność izraelskich formacji zbrojnych na terenie Polski zalegalizować. Toteż MSW skierowało do Sejmu wycofany wcześniej na skutek hałasów w internecie (bo niezależne media głównego nurtu oczywiście nabrały wody w usta) projekt ustawy legalizującej tzw. „bratnią pomoc” to znaczy - udział formacji zbrojnych państw trzecich w pacyfikowaniu rozruchów na terytorium Rzeczypospolitej, a Umiłowani Przywódcy w Sejmie 10 stycznia tę ustawę uchwalili. Za jej przyjęciem głosowało 198 posłów PO (Stefan Niesiołowski był przeciw), dziwnie osobliwa trzódka posła Palikota in corpore, to znaczy - wszystkich 30, podobnie jak 29 posłów PSL i 25 posłów SLD. Przeciw było 119 posłów PiS i 15 posłów Solidarnej Polski. Senat z pewnością to przyklepie bo już od czasów rzymskich wiadomo, że senatores boni viri sed Senatus mala bestia, no a chyba nikt nie ma wątpliwości, że prezydent Komorowski podpisze ją z przyjemnością. Żeby tylko zdążyli z tym wszystkim przed 27 stycznia, bo inaczej bezcenny Izrael przypomni wszystkim, skąd wyrastają im nogi.
Ale polityczne interesy resortu i partii, a nawet interesy partyjnego zaplecza ulokowanego w Narodowym Funduszu Zdrowia, dla którego „Jurek Owsiak” jest prawdziwym darem Niebios, aż takiej breżniewowskiej mobilizacji by nie wyjaśniały do końca. Tymczasem jazgot Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy sprzyja przykryciu kłopotliwej prestiżowo dla naszych Umiłowanych Przywódców sesji, jaką izraelski Kneset wyznaczył sobie w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu. Pomijam już okoliczność, że władze Izraela najwyraźniej przeszły do porządku nad suwerennością Polski, skoro odbywają sesje parlamentarne na terytorium Rzeczypospolitej, bo istotniejsze jest to, że bezpieczeństwa izraelskich parlamentarzystów na terytorium Rzeczypospolitej będą strzegły izraelskie siły zbrojne, podobnie zresztą, jak uczestników tak zwanego „Marszu Żywych”.
Dotychczas obecność uzbrojonych formacji izraelskich w Polsce była zawsze przez naszych Umiłowanych Przywódców, zarówno tych z koalicji rządowej, jak i opozycji parlamentarnej, tchórzliwie przemilczana, co, nawiasem mówiąc, pokazuje, że przy pozorach nieprzejednanej wrogości, w sprawach istotnych dla Izraela potrafią oni w pół słowa porozumieć się ponad podziałami. Widocznie jednak sam Izrael postanowił postawić kropkę nad „i” i żeby uniknąć niejasnej prawnie sytuacji, nakazał naszym okupantom obecność izraelskich formacji zbrojnych na terenie Polski zalegalizować. Toteż MSW skierowało do Sejmu wycofany wcześniej na skutek hałasów w internecie (bo niezależne media głównego nurtu oczywiście nabrały wody w usta) projekt ustawy legalizującej tzw. „bratnią pomoc” to znaczy - udział formacji zbrojnych państw trzecich w pacyfikowaniu rozruchów na terytorium Rzeczypospolitej, a Umiłowani Przywódcy w Sejmie 10 stycznia tę ustawę uchwalili. Za jej przyjęciem głosowało 198 posłów PO (Stefan Niesiołowski był przeciw), dziwnie osobliwa trzódka posła Palikota in corpore, to znaczy - wszystkich 30, podobnie jak 29 posłów PSL i 25 posłów SLD. Przeciw było 119 posłów PiS i 15 posłów Solidarnej Polski. Senat z pewnością to przyklepie bo już od czasów rzymskich wiadomo, że senatores boni viri sed Senatus mala bestia, no a chyba nikt nie ma wątpliwości, że prezydent Komorowski podpisze ją z przyjemnością. Żeby tylko zdążyli z tym wszystkim przed 27 stycznia, bo inaczej bezcenny Izrael przypomni wszystkim, skąd wyrastają im nogi.
Stanisław Michalkiewicz
Subskrybuj:
Posty (Atom)